piątek, 8 stycznia 2016

''Nieustraszona'' - Rozdział 1

Witajcie Kochani!

Dziś chciałabym Wam pokazać rozdział książki, którą zaczęłam pisać. Opowiada ona o dziewczynie o imieniu Cara, której całe życie wywraca się do góry nogami pewnej, deszczowej środy. Czy dziewczyna poradzi sobie z przeciwnościami losu? Czy w całej tej sytuacji, odnajdzie prawdziwą miłość? A może podda się, a strach ją przezwycięży?  Czytajcie co tydzień i poznajcie historię tytułowej 'Nieustraszonej'.

 Niektóre sytuacje są inspirowane moim życiem ( ale lekko ubarwione), historiami, które gdzieś słyszałam, albo po prostu - wymyślone. 

                 
     Proszę nie kopiuj poniższego tekstu i nie podpisuj swoim nazwiskiem.     

''Nieustraszona'' 

   Rozdział 1 

Była środa. Deszcz padał i padał. Nikomu nie poprawiało to humoru. Dzisiejszy dzień uznaję za ''Najgorszy Dzień '' w całym roku. Podobnych dni było wiele, ale ten przeszedł sam siebie.
Wstałam rano o 7.20, dziwnym trafem nie zadzwonił mi budzik. Szybkie śniadanko i biegiem na autobus. Ranek powitał mnie wyjątkowo mroźną pogodą. Cieniutka warstwa białego puchu pokrywała ziemię. Wiał wiatr, nie było widać żadnej żywej duszy dookoła. Niestety nie miałam nawet minutki na podziwianie piękna przyrody, ale muszę przyznać, że krajobraz wyglądał jak z obrazu. Zdecydowanie mnie urzekł.



Przyspieszyłam kroku i po chwili byłam na zakręcie, z którego widać już przystanek autobusowy. Z daleka zauważyłam psa. Wydawał się słodki, radośnie merdał ogonem i siedział na środku wąskiej ulicy. Pomyślałam, że to cud, iż jeszcze go nikt nie rozjechał. Kiedy chciałam przejść obok małego słodziaka, ten zaczął nieprzyjemnie warczeć. Pokazał również swoje białe, wielkie zębiska, z każdą sekundą coraz bardziej tracił moją sympatię. Wycofałam się. Kilka kroków do tyłu nic nie pomogło. Burek nadal warczał. Cofnęłam się dalej. Piesek nie chciał dać mi spokoju i takim sposobem pogonił mnie z powrotem do domu.

Następny autobus miałam dopiero za 35 minut, więc spokojnie wypiłam herbatę i obejrzałam kawałek serialu.  Miałam nadzieję, że tym razem dotrę do szkoły, a mojego małego kolegi z wielkimi zębami jak u wilka, nie będzie. I tu mi się poszczęściło, ponieważ znalazł inną ofiarę. Jechała na rowerze i widocznie w jego mniemaniu była atrakcyjniejsza.

Autobus spóźnił się 7 minut. Normalnie nie byłabym zła (na drugiej lekcji miałam matematykę), ale dziś zmarzłam, i to porządnie. Kiedy miałam wsiadać ucieszyłam się, że nareszcie będzie mi trochę cieplej. I wtedy wydarzył się koszmar. Chcąc wejść na stopień do autobusu wywróciłam się, do tyłu. Padłam na plecy i to prosto do wielkiej kałuży. Moje włosy, nie dość że mokre od deszczu, były całe brudne. Na dodatek umówiłyśmy się z koleżanką, że dziś pójdziemy do szkoły w spódniczkach. Moje rajtuzy za nic nie wyglądały lepiej niż włosy czy buty. Jednym słowem stałam się mokrym mopsem oraz pośmiewiskiem starszych klas. Tylko oni mają w środy na drugą godzinę lekcyjną.  Dalsza droga do szkoły przebiegła bez żadnych kłopotów. Wchodząc do naszej placówki pomyślałam 'gorzej już być nie może'. To były słowa pomyślane w złym momencie, bo okazało się, że jednak może.

Ze swoim projektem biegł chłopak, który bardzo mi się podoba i jak można się domyśleć, wpadł prosto na mnie. Nie dość, że cały był mokry, to jego projekt planet krążących wokół słońca, całkowicie się popsuł. Oczywiście nie była to moja wina, i gdyby był to ktoś inny, zupełnie bym się tym nie przejęła, ale to nie był ktoś inny, to był chłopak z najpiękniejszymi niebieskimi oczami na świecie.
- Bardzo Cię przepraszam. - powiedział- Od rana jestem zabiegany. Czy wszystko dobrze? Jesteś cała mokra.
- Mały wypadek z autobusem i kałużą. To ja Cię przepraszam, od rana prześladuje mnie totalny pech. Mogę pomóc Ci później posklejać makietę, ale teraz muszę iść się przebrać. - powiedziałam jednym tchem.
Podejrzewam, że byłam mocno zarumieniona, bo w końcu  niecodziennie wpada na Ciebie 'chłopak z niebieskimi oczami', prawda?
- Zaczekaj! Nie wiem nawet jak masz na imię!  - krzyknął, ale ja się nie odwróciłam.
Czułam jak woda kapie mi z włosów i miałam już tego dość. W łazience przebrałam się w strój na w-f.

To zabawne, że możesz o drugiej osobie wiedzieć wszystko ( nie żebym miała obsesję, teoretycznie wszystko), a ta nie zna nawet twojego imienia.
 Nasza szkoła jest duża, więc ma prawo mnie nie znać, ale co by było gdyby mnie znał? Czy polubiłby mnie, czy może śmiałby się ze mnie tak jak reszta koleżanek i kolegów? To właśnie takie pytania zadawałam sobie na historii, nie opłaciło mi się to.
- Cara, o co przed chwilą zapytałem? - doniośle powiedział historyk.
- Kiedy była bitwa pod Grunwaldem?
- Cara, dostajesz uwagę. O bitwie pod Grunwaldem uczyliśmy się 3 lekcje temu.

Kolejna uwaga w tym miesiącu. Super.

Reszta lekcji minęła szybko. Ja i tak nie mogłam się na niczym skupić, cały czas myślałam o porannych zdarzeniach.

- Ej, co tak cały dzień bujasz w obłokach? - powiedziała Nicole.
Wzruszyłam ramionami.
- Tak jakoś.
- Mogę dzisiaj do Ciebie wpaść popołudniu ?
- Jasne, przychodź.

Nicole to moja najlepsza przyjaciółka na zawsze. Przyjaźnimy się od przedszkola. Zdarzają się miedzy nami sprzeczki, ale jak na przyjaźń przystało, zawsze kończą się happy ende'm.
Oprócz Nicki, mam jeszcze Evan'a. On jako jedyny odzywał się do mnie do 4 klasy podstawówki, a ja do niego. I tak nasza przyjaźń trwa dalej.


Wróciłam do domu, a tam zastałam mamę czekającą na mnie z obiadem. Wyszła wcześniej z pracy. Nie miała jednak radosnego wyrazu twarzy, a według mnie powinna, bo bez wątpienia nie miała gorszego dnia niż ja.

- Słoneczko, musimy porozmawiać. Wiesz, że moja praca jest dla mnie ważna, prawda?
- Tak, Mamo. - powiedziałam.
- A pamiętasz, gdy mówiłam Ci, że jest możliwe, że będę musiała jechać gdzieś dalej?- spytała. Zaczynałam wyczuwać że coś jest nie tak.
- Do czego zmierzasz?
- Dostałam ofertę pracy w jednej z najpopularniejszych gazet na świecie.  
- Gdzie?
- W Londynie.
- Czy musimy się tam przeprowadzić?
- Mam dać im znać do niedzieli, czy biorę tę robotę. Najpierw chciałam poznać Twoją opinię.
Nic nie odpowiedziałam. Spojrzałam na telefon, ponieważ dostałam sms-a od Nicole.


Od: Nicole
Do: Cara
Cara, nie wchodź na Facebook'a. Już do Ciebie lecę.

Odpisałam.

Od: Cara
Do: Nicole
Co się stało???????

Od: Nicole
Do: Cara
Ktoś nagrał filmik jak się wywróciłaś i wrzucił do sieci. Komentarze lekko mówiąc nie są miłe.

Cała zapłakana pobiegłam do swojego pokoju.

Co sądzicie?

Miłego weekendu!

  Nieustraszona, xxx

4 komentarze:

  1. Ciekawe i napisane prostym, zrozumiałym językiem bez niekończących się poematów. Ja to kupuję! A tak z innej beczki, Cara jest do mnie bardzo podobna pod względem pecha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej ! Pech to moje drugie imię ;). Fajne opowiadanie, moje gusta.
    A poza tym, trafiłam tu przypadkiem, ale chyba zostanę na dłużej. Świetny blog, widać, że się bardzo starasz. No i jak widać super wychodzi ;). Tymczasem zapraszam na swój blog o włosach i nie tylko: http://fairhairbyjolie.blogspot.com/ . Zostaw ślad po sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejć! To jest dobre, to jest bardzo dobre! Ja od razu proszę o dalsze części :) Świetnie napisane, ciekawa fabuła i co by tu jeszcze powiedzieć...tylko tak tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejć! To jest dobre, to jest bardzo dobre! Ja od razu proszę o dalsze części :) Świetnie napisane, ciekawa fabuła i co by tu jeszcze powiedzieć...tylko tak tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz :) To dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję.